Obudził mnie pisk mojej młodszej o dwa lata przyrodniej siostry - Jasmine. Mimo tego, że nie jesteśmy rodzonymi siostrami zachowujemy się tak, jakby było inaczej. Pomagamy sobie nawzajem i jesteśmy dla siebie jedynym wsparciem którego nie zabierze nikt. Moja mama zaczęła umawiać się z jej tatą jak byłyśmy w podstawówce. Przyjaźniłyśmy się wtedy więc wiadomość, że nasi rodzice się pobierają była dla nas jedną z najlepszych wiadomości jakie mogłyśmy kiedykolwiek usłyszeć. Od tamtego czasu jesteśmy nierozłączne i jak coś się stanie każda z nas wiedziała o tym pierwsza. Ale może przejdę do tego co się stało. Niechętnie podniosłam się ze swojego wygodnego łóżka zakładając na nogi dziecinne kapcie w kształcie hello kitty. Po drodze do jej pokoju włosy w spięłam w niedbałego koka na czubku głowy.
- Mogę wejść? - stanęłam przed jej drzwiami, a gdy uzyskałam twierdzącą odpowiedź uśmiechnęłam się otwierając je. Moim oczom ukazała się szczęśliwa Jasmine która na mój widok wybuchła niepohamowanym śmiechem. Spojrzałam na nią pytająco po czym odwracając się spojrzałam w swoje odbicie w lustrze. Wyglądałam normalnie. Koszulka na ramiączkach i dresy w misie były jedną z moich ulubionych piżam. Nie dość, że była zabawna to w dodatku wygodna.
- Dziewczyno.. masz 19 lat, a ubierasz się jakbyś miała co najmniej 5. - zachichotała melodyjnie pod nosem Jass siadając na łóżku. Uczyniłam to samo co ona zabierając jej laptopa. - Umówił się ze mną! Damien w końcu się ze mną umówił czujesz to siostro?! - pisnęła najgłośniej jak tylko mogła wtulając się we mnie chyba najmocniej jak tylko mogła. Pokręciłam głową na boki odwzajemniając jej uścisk.
- Brawo! Bynajmniej tobie się układa. A teraz przepraszam, ale jestem tak głodna, że mogłabym zjeść konia z kopytami..
- Przecież nie jesz mięsa.
- Wiesz o co mi chodzi. - zaśmiałam się wychodząc z jej pokoju. Schodząc po schodach usłyszałam śmiechy dobiegające z kuchni. Mama i ojczym stali wtuleni w siebie całując się, aż w końcu moja mama oparła się o lodówkę dłońmi schodząc na.. no nie ważne. - Uhm, dzień dobry. Pamiętajcie, że nie jesteście tutaj sami. - przewróciłam teatralnie oczami podchodząc do nich. Mama zaczerwieniła się odskakując od Toma, a on z zadziornym uśmiechem spojrzał w jej kierunku.
- Witaj kochanie, jak spałaś?
- Całkiem dobrze, dziękuję.
Podeszłam do lodówki wyjmując z niej mleko które razem z miską i płatkami postawiłam na blacie. Do małej miseczki wsypałam płatki zalewając je po chwili mlekiem. Z uśmiechem spojrzałam na śniadanie po czym siadając do stołu spojrzałam na Tommyego - mojego czteroletniego brata który chyba jako jedyny nie lubi patrzeć na miłosne scenki zakochanych.
- Cześć mały! - uśmiechnęłam się całując delikatnie jego czoło, a on w odpowiedzi wtulił się w moją szyję. Siadając obok niego spojrzałam za okno. Pogoda była przepiękna. Słońce oświetlało piękno przedmieścia. Kilka domów dalej mieszkał mój przyjaciel więc zaraz po zjedzeniu śniadania postanowiłam odwiedzić go.
***
- Ale to jest brat Justina.. nie złościsz się? - zaczął Tommy. Przewróciłam teatralnie oczami przechodząc przez ulicę. Gdy dotarłam na drugą stronę zobaczyłam śmiejącego się Justina który razem z przyjaciółmi poszedł do parku. Łapiąc silnie za nadgarstek przyjaciela podążyłam za nimi.
- Nie, nie złoszczę. Szczerze mówiąc to mam gdzieś z kim umawia się Jasmine. - uśmiechnęłam się szeroko mając w głowie tylko jedno. Skoro ona umawia się z Damienem to ja będę częściej widywać Justina.
- Hej, Angela! Pozdrów siostrę! - usłyszałam jak Damien krzyczy w moim kierunku machając mi przy tym przyjaźnie ręką. Uśmiechnęłam się szeroko i w odpowiedzi kiwnęłam głową. W tym samym momencie spojrzałam na Justina który z uśmiechem spojrzał na mnie. Po chwili odwrócił się i poszedł na skate park.
- On jest cudowny.. - rozmarzyłam się nie zdając sobie sprawy, że to zdanie prawie wykrzyczałam.
- Tak tak. A teraz zamknij się bo Justin pomyśli, że jesteś szurnięta.
- Ugh, zamknij się. Jesteś okropny.
- Ale kochasz mnie.
- Nie, nie kocham. Nienawidzę cię. - roześmiałam się spoglądając w jego kierunku. W odpowiedzi dostałam dość szeroki uśmiech dzięki któremu zrobiło mi się odrobinę lepiej.
***
- Mamo, ja wychodzę z Jessicą na imprezę.. będę później. Kocham cię, dobranoc! - krzyknęłam po czym pośpiesznym krokiem zbiegłam do przyjaciółki. Kiedy stanęłam naprzeciwko niej ucałowałam delikatnie jej policzek i z uśmiechem odparłam.
- Cześć mała! Idziemy?
- Jasne, chodź. - odpowiedziała z wyraźnym podekscytowaniem po czym chwyciła moje ramię i ruszyła w kierunku klubu w którym miała odbyć się impreza. Po niespełna 15 minutach drogi weszłyśmy do środka gdzie przywitał nas zapach alkoholu i tłum ludzi których doskonale znałyśmy. Poprawiając czarne spodenki przecisnęłam się przez znajomych do baru gdzie od razu zamówiłam whisky z colą i lodem. Uśmiechnęłam się do barmana po czym odwracając się zobaczyłam Justina wbijającego we mnie wzrok. Posłał mi jeden ze swoich cudnych uśmieszków i zaraz po tym ruszył w moim kierunku.
- Uhm.. Angela? To naprawdę ty czy jakaś inna cudowna dziewczyna? - flirtował opierając się o blat baru spoglądając na mnie kusząco. Przechyliłam głowę w bok uśmiechając się delikatnie.
- Coś się nie podoba?
- Niee, jest nieziemsko.. - uśmiechnął się zadziornie, a wymawiając słowo "nieziemsko" uniósł brwi do góry. Znowu to robi. Znowu.
- Ja idę do Jessicy. Do później.. - powiedziałam dość szybko po czym ściskając w dłoni drink po czym chcąc odejść zrobiłam kilka kroków do przodu zanim poczułam uścisk na nadgarstku.
- Może zatańczymy? - mruknął mi do ucha powodując, że na poczułam przyjemy dreszcz na karku.
Mam nadzieję, że jest okej. Za wszelkie błędy przepraszam. Proszę o komentowanie. Dobranoc. c:
środa, 17 lipca 2013
wtorek, 16 lipca 2013
Prologue
Nieustannie staram się zmienić swoje życie na lepsze. Co z tego wychodzi? Nic.. Wszystko się sypie i gdy zrobię jeden krok do przodu to cofam się o dwa i tak w kółko. Jestem w trzeciej klasie liceum. To znaczy już ją skończyłam i wszystko co związane zakończyło się. Wszystkie znajomości który zawarłam w szkole zostały tam. Łącznie z Justinem. Najcudowniejszym chłopakiem na którego leciały praktycznie wszystkie dziewczyny. W tym ja. Mam 19 lat i od pierwszej klasy gimnazjum chodzę zakochana w jednym z najseksowniejszych ale i najgroźniejszych chłopaków w całym Nowym Jorku. Odkąd tylko pamiętam pomagałam mu, a on to wykorzystywał. Do czasu..
Mam nadzieję, że prolog przypadł wam do gustu. Jeżeli możecie to komentuję bo nie wiem czy jest jakikolwiek sens pisania.
Mam nadzieję, że prolog przypadł wam do gustu. Jeżeli możecie to komentuję bo nie wiem czy jest jakikolwiek sens pisania.
Subskrybuj:
Posty (Atom)